poniedziałek, 25 lipca 2011

Raz, dwa, trzy, cztery

Jedna makieta, dwa dni, trzy flagi, cztery kolonie. Współ.dzielnia kontynuuje swoją podróż po Żoliborzu.
 
Flag robi się naprawdę sporo. A przecież odwiedziliśmy dopiero cztery z trzynastu kolonii! Mamy nadzieję, że makieta wytrzyma do końca projektu, choć już teraz aby przeczytać co poniektóre flagi trzeba odchylić te, które je zasłaniają. Szczególnie tłoczno jest przy placu Wilsona, w okolicach Kotłowni i przy Teatrze Komedia. Kilka wpisów jest zupełnie wzruszających...

Wczorajszy dzień miał swoje dołki i górki. O dwunastej poszliśmy na kolonię trzecią, z której ktoś z uporem godnym lepszej sprawy przez pół tygodnia systematycznie zrywał nasze plakaty. Przez pierwszych 45 minut spotkaliśmy tylko przemiłego dawnego gospodarza "trójki", który choć skory do opowieści, to nie zebrał się na wpisanie czegoś na flagach. Postanowiliśmy przenieść się z środka podwórka na okolicę jednego z wyjść (doskonały pomysł, już zawsze będziemy tak robić), gdzie udało nam się porozmawiać z kilkunastoma osobami. Flag przybywało, a kiedy skończyła się msza w pobliskim kościele i mieszkańcy "trójki" zaczęli wracać do mieszkań, zrobiło się wokół nas nawet tłoczno. Wtedy nastąpił nieprzyjemny incydent.

Rozmawiała z nami bardzo miła pani Ela. Zaoferowała się, że pokaże nam stare zdjęcia, dała numer telefonu, wszystko było dogadane, kiedy to przez płot oddzielający kolonię III od VI jakaś inna pani przywołała naszą rozmówczynię. Tłumaczyła jej coś przez chwilę szeptem, po czym odeszła. Gdy pani Ela wróciła do nas stwierdziła nieoczekiwanie: "Jednak nie mogę państwu pomóc. Do widzenia". Zaczęliśmy dopytywać o co chodzi. Pani Ela powiedziała, że nie popiera "osób, które za nami stoją". Okazało się, iż chodzi o Hannę Gronkiewicz-Waltz, która to rzekomo ciągnie za sznurki Współ.dzielni, a pani Ela pani prezydent nie popiera. To chyba wyjaśnia też sprawę zerwanych plakatów...

Na szczęście na kolonii IV było super - tam dla odmiany mieszkańcy sami powielali nasze plakaty! Wiele osób wyszło z mieszkań, żeby z nami pogadać i oznaczyć się na makiecie, pozytywnie reagowali też wszyscy przechodzący. Usłyszeliśmy wiele ciepłych słów i odnieśliśmy też chyba największy do tej pory sukces - dwie panie, które spotkały się przy naszej makiecie nawiązały długą dyskusję o organizowaniu się mieszkańców i wymieniły się numerami.
 
"Czwórka" była miłym antidotum na nieprzyjemności na "trójce". W przyszłym tygodniu może być podobnie. Spotkaliśmy już kilka bardzo życzliwych osób z "piątki" a jednocześnie obawiamy się szepcącej pani z "szóstki"...

Teraz dobre wieści: wyobraźcie sobie, zgłosili się do nas zagraniczni rezydenci Centrum Sztuki Współczesnej i zaprosili wraz z makietą na cykl wydarzeń poświęconych idei spółdzielczości i zrób-to-sam w Polsce. W praktyce oznacza to tyle, że w najbliższą sobotę 30.07 o godzinie 12.00 będziemy wymądrzać się przez pół godziny o spółdzielczej historii Żoliborza, o naszym projekcie i jak jedno ma się do drugiego. Szczerze boimy się o frekwencję, zapraszamy zatem wyjątkowo serdecznie, gorąco i w ogóle. Wpadajcie!

A dziś idziemy na spotkanie z mądrym człowiekiem, który być może pomoże nam przenieść Współ.dzielnię do sieci. Byłoby super!

poniedziałek, 18 lipca 2011

Dobre dobrego początki

Na początku były ZPT.

W oparach kleju introligatorskiego i farby "Sabotaż 80" (serio, tak się nazywa) wykonaliśmy około stu pięćdziesięciu flag o trzech wysokościach. Patrząc na ten okazały zestaw zastanawialiśmy się co będzie dalej: zużyjemy wszystkie, czy żadnej? Makieta rozpadnie się pod naporem emocji czy też straszyć nas będzie uczuciowa pustynia? Oczywiście nic poza ekstremami nie mieściło nam się w głowie.

Wreszcie, niedawno, niedawno temu, za dwoma ulicami i jednym placem rozstawiliśmy naszą makietę po raz pierwszy...

Kilka godzin później przyznaliśmy sobie zgodnie i uczciwie: było naprawdę fajnie. A przecież to dopiero pierwsze koty za płoty (dosłownie: musieliśmy pokręcić się chwilę przy "dwójce" zanim udało nam się wejść). Zebraliśmy kilkadziesiąt flag – w sam raz, ani za dużo, ani za mało. Mieszkańcy najchętniej korzystali z flag żółtych, na których zapisywali swoje marzenia: w tym kilka naprawdę zaskakujących. Część osób podchodziła, uśmiechała się, pisała coś krótko i odchodziła. Część zostawała dłużej na poważniejsze, bardzo interesujące wspominki (mój ulubiony wpis z wczoraj to wspomnienie na miejscu Merkurego: tu kiedyś był lej po bombie, do którego handlarze bożonarodzeniowymi drzewkami wrzucali nadwyżki choinek). Kilka osób uciekło, kiedy nas zobaczyło (w tym jeden pan zupełnie dosłownie). Zastanawiamy się co je przeraziło: makieta czy my. Pewnie my, krwiożerczy animatorzy.

Jesteśmy dość zadowoleni po pierwszej odsłonie Współ.dzielni. Kilka rzecz musimy jeszcze dopracować (lepsza promocja, wymyślenie bardziej efektywnych sposobów na utrwalenie miriady wspomnień, które pojawiają się przy okazji ale nie trafiają na nasze malutkie flagi) ale całość jest na dobrej drodze.

Aha, bardzo ważne: MAKIETA ZNAJDUJE SIĘ W KOTŁOWNI, we włoskiej restauracji, w bocznym pomieszczeniu. Póki co można zajść i przyjrzeć się projektowi, za jakiś czas zostawimy również przy makiecie puste flagi i instrukcję obsługi do samodzielnego wpisywania się. Makieta będzie opuszczała Kotłownię tylko na wizyty na koloniach. Do końca sierpnia na pewno ją tam znajdziecie!

I kroi się coś jeszcze, ale o tym następnym razem.

wtorek, 12 lipca 2011

Pierwszy lot Współ.dzielni

Przygodę czas zacząć.

Wszystko praktycznie gotowe. Mamy makietę, dziś robimy chorągiewki (podzielimy się zdjęciami, obiecujemy!), WSM stoi dumnie jak zawsze, wesołe lato w pełni, mieszkańcy tłumnie wylegają na podwórka. Teraz spróbujemy to wszystko spleść. Póki co wokół makiety. Z czasem, być może, wokół działania. Pojawiło się kilka pomysłów, ale to temat na osobny wpis. Do rzeczy:

Drodzy mieszkańcy (i wielbiciele) WSM: odkurzcie swoje wspomnienia, pobudźcie emocje, złapcie marzenia. A potem się nimi podzielcie. W najbliższą niedzielę będziemy na Was czekać na koloniach I (od godziny 12.00 do 14.30) i II (od 15.00 do 17.30). Zapraszamy przede wszystkim mieszkańców "jedynki" i "dwójki" - koniec końców pojawimy się bowiem na każdej spośród szczęśliwej trzynastki kolonii WSM. Projekt trwać będzie niedziela po niedzieli, aż do końca sierpnia. Między kolejnymi odsłonami chcielibyśmy, aby makieta stała w jakimś powszechnie dostępnym miejscu. Fort póki co odpada, myślimy o którejś  z okolicznych kafejek...

Niedziela 17.07.2011 - kolonie I i II. Zapraszamy!